1 marca 2014

Is anybody out there?


     Przez pół roku może wydarzyć się bardzo wiele, ale jednocześnie przez pół roku może nie wydarzyć się nic. Tak właśnie było, jeśli chodzi o to opowiadanie. Przez długich sześć miesięcy nie było nic.
     Różnie komentowaliście moją nieobecność na BH. Wszystkie Wasze wypowiedzi oczywiście czytałam, choć na niewiele odpowiadałam. Wywoływały we mnie różne emocje, począwszy od złości i rozgoryczenia, przez nawet zniechęcenie, aż do wdzięczności. Wdzięczności dla tych, którzy byli tu i czekali, pomimo faktu, że nie dawałam znaku życia, że całe opowiadanie wydawało się zawisnąć na włosku bez nadziei na zmartwychwstanie, że wierzyli we mnie, nawet jeśli ja nie wierzyłam już w samą w siebie. I ufali w moje słowa, bo obiecałam, że wrócę.
     Długo kazałam Wam czekać: na setny rozdział, na pokazanie obecności, na siebie. Nie wiem, czy ktokolwiek jeszcze tu jest, ale osobiście jestem pewna, że - jak mówi napis na belce BH - istniejemy, póki ktoś o nas pamięta. Ja o tym opowiadaniu nie zapomniałam i nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak doskwierała mi myśl, że nie potrafię napisać tu ani jednego zdania. Nigdy nie rozważałam opcji porzucenia BH i być może dlatego ta bezsilność była jeszcze gorsza. Chciałam pisać, ale nie było słów.
     Ostatnio coś drgnęło, coś ruszyło, coś pękło. I nie jestem pewna, na ile znów starczy mi weny i mobilizacji, ale lepszy jest krok do przodu niż bezczynne stanie w miejscu.

Nowy rozdział - 7 marca 2014.
Zapraszam.

17 komentarzy:

  1. Na Twojego boga trafiłam jakieś trzy dni temu i już zdążyłam się zakochać. Przyznaje jestem dopiero koło 40 rozdziłu, ale spokojnie przeczytam wszystko. Czytająć 10 rozdział zauważyłam napis, że opowiadanie zawieszone. Jednak nie zniech ęciło mnie to zostałam z tobą. Piszesz świetnie sąmomęty gdy śmieję się do monitora, ale też gdy płaczę. Jakby ode mnuie zależało to bardzo, bardzo, bardzo bym chciał by to opowiadanie było kontynułowane.
    Wiedz, że ktoś Cię czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekałam, codziennie zaglądałam,trwałam.
    Dziękuję za powrót, Damo.
    Omega.

    OdpowiedzUsuń
  3. Póki co jestem w połowie drugiej części Echa i mogę absolutnie powiedzieć że Cię kocham, kocham Twój świetny styl i cieszę się, że znalazłam kogoś kto ma tak świetne podejście do pisania, kto potrafi pisać i będzie. Możesz spodziewać się mnie teraz tutaj, bo po dokończeniu historii Dramione będę tutaj stałym gościem i tak szybko ode mnie nie uciekniesz!
    Pozdrawiam, a przy okazji również się przedstawiam, bo się nie znamy, Atelier, miło mi bardzo!
    Życzę cudownej weny i do zobaczenia za tydzień x

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję.
    BH, jak dawno...!
    Już nawet ENS się skończyło...
    Dziękuję ci, Damo Kier
    Już czekam do 7 marca.
    Wszyscy... Myślę że duża część dawnych czytelników tego opowiadania ciągle czekała.. Tak jak ja.
    BH jest takie wspaniałe!
    Naprawdę powraca?
    "Is anybody out there?"
    Myślę, że sama się przekonasz ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak fajnie, że wracasz!
    Długo czekałam na nowy post na twoim blogu. Nie wiem dlaczego nie komentowałam wcześniej, ale naprawdę podoba ni się twój blog.
    Gabrysia M.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeju! Ale fajnie, że jesteś z powrotem! :) Wiedziałam, że wrócisz! Będę czekać na rozdział! WENY ŻYCZĘ!

    OdpowiedzUsuń
  7. Masz cudowny blog. :) Poprostu nie potrafię opisać tego w słowach. Bardzo się cieszę, że wracasz. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wracasz... nawet niewiesz jak wiele to dla mnie znaczy. Pokochałam twój blog, chyba zaczęłam go czytać tydzień temu i skończyłam chyba dwa dni temu.
    Pokazałaś Syriusza od jego najlepszej strony, ten rozdział w którym był nad grobem Rogacza i Lily, poruszył mnie do reszty... płakałam jak głupia... Łapa jest moim ulubionym bohaterem i opis jego uczuć... naprawdę nie znam takiego bloga w którym autor oddał uczucia bohaterów tak dobrze jak ty, dziękuję ci za to.
    Z BH jestem całym sercem i duszą... to dzięki tobie poznałam najkrótsze tajemnicę przyjaźni... marżę by znaleść takiego przyjaciela, jakim był Łapa dla Rogacza....
    Dziękuję że piszesz, dziękuję że tworzysz... bo bez ciebie nie poznałabym największej Magii na Ziemi...
    Jeszcze raz dziękuję :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. * najskrytsze ( gdzie najkrótsze)
      P.s. Skarpete ;) zakochana w Łapie

      Usuń
  9. Damo, nawet nie wiesz jak się cieszę. Co najmniej cztery razy w tygodniu wchodziłam na BH i Twojego wywiadera. Jak widać się opłaciło. Cieszę się, że ta przerwa dobrze Ci zrobiła i dała wenę choćby na dwa rozdziały. Zawsze marzyłam o wspaniałej przyjaźni, a różowe seriale o nastolatkach które nie wiedzą kogo kochają są nudne. Twój blog daje mi to co chce, a wiedz, że jestem wybredna. Dziękuje, że wróciłaś.

    OdpowiedzUsuń
  10. Właśnie napisałam wyczerpujący komentarz pod epilogiem "Echa Naszych Serc" i mówię sobie: a wejdę, zobaczę. No i weszłam i moje oczy się śmieją na tych kilka zda powyżej. Cieszę się, że jednak wracasz. Jednak, chyba będę musiała przeczytać chociaż ostatnie dziesięć rozdziałów ponownie, gdyż już nie pamiętam co się dzieje. Zrobię to jednak z największą przyjemnością. Pewnie nie przeczytasz mojego komentarza pod Echem, jednak powtórzę tutaj jeszcze raz, że jesteś po prostu fenomenalna, a twoje historie są przepełnione tak wielkimi emocjami i uczuciami, że trudno się po nich pozbierać. Wielce ubolewam, że Echo skończyło się w taki sposób, w jaki się skończyło, gdyż miałam wielkie nadzieję na inne potoczenie się tamtej historii. No nic, to twoje opowiadanie i twoje decyzje. I za to Cię uwielbiam! Wiedz, że zaglądałam tutaj przynajmniej raz w miesiącu i za każdym razem miałam nadzieję w oczach, która jednak ginęła na kolejny miesiąc. Cieszę się, że nie zniknie znowu. Zostanę z Tobą do końca i z tym opowiadaniem, a także z innymi Twoimi historiami, które w przyszłości się (na pewno) ukażą. Kibicuję Ci z ca łych sił i trzymam kciuki za wenę, która na prawdę odgrywa ważną rolę (sama wiem jak to jest... moja wena niestety przeżywa kryzys, gdyż sama nie napisałam w mojej historii choćby słowa od kilku miesięcy...). Mam nadzieję, że jesteś zrehabilitowana po sześciu miesiącach i wracasz z nowymi pokładami energii i pomysłów. Życzę ci jak najlepiej i wspomnę jeszcze raz moje słowa z pod komentarza pod Echem, pisanie to twoje przeznaczenie, nie lekceważ tego, gdyż możesz zajść w tym na prawdę daleko! Trzymam kciuki i na prawdę serdecznie ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja też. kilka dni temu zaczelam i czytałam, czytałam, czytałam i tak wciąż. nie przejęłam sie, że jest zawieszone. jak zobaczyłam ile jest do czytania to mówie: 'to w koncu dłuższa lekturka, świetnie!
    i nie zawiodłam się naprawde. nie wiem jakich bym potrzebowala słów, by to wszystko opisac. jak wiekszosc z obecnych, tez czekam. bo warto, warto na takie cudo *,*
    Życzę weny, sama piszę i wiem jaki to niezbedny czynnik.
    Pozdrawiam ciepło, Kliii.

    OdpowiedzUsuń
  12. Cieszę się, że jesteś! ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. TAK!!!
    Dziękuję...
    Fajnie, że jesteś :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Yes, someone is out there... and will always...

    Kocham BH i obiecuje wytrwac z Tobą do samego końca. Tak daleko już zaszłam z czytaniem tego bloga, że na pewno sie nie poddam i przeczytam cały. Jestem bardzo ciekawa zakończenia i nie mam pojęcia w jaki sposób zakończysz to wszystko, jednak wiem, że zakończenie na pewno wryje mi sie w pamiec na bardzo długi czas. I wiem też, ze na pewno dasz z siebie wszystko pisząc ostatni rozdział na tego bloga.

    OdpowiedzUsuń